
Koronawirus SARS-COV-2 towarzyszy nam już od ponad roku, atakuje kolejne osoby i niestety u wielu z nich powoduje nawet zgon.
Koronawirusy towarzyszą nam od wieków, choć dokładniej zaczęliśmy je badać w latach 60. XX wieku.
Obecny koronawirus, który wywołał pandemię choroby COVID-19 atakuje drogi oddechowe, może prowadzić do groźnych powikłań z ostrą niewydolnością oddechową na czele.
Czy bać się choroby i jak ją leczyć?
Koronawirus: co robi z organizmem?
Koronawirusami były także bardzo dobrze nam znane wirusy SARS (2002) oraz MERS (2012), zaś koronawirus SARS-COV-2 od samego początku jest porównywany właśnie do tego pierwszego- czyli do zespołu ostrej niewydolności oddechowej.
Wirusem SARS-COV-2 zarażamy się drogą kropelkową lub poprzez kontakt z powierzchniami czy przedmiotami, na których znajduje się wirus.
Okres inkubacji koronawirusa wynosi średnio pięć dni, przy czym osoby zarażone często nie wykazują żadnych objawów, przez co przyczyniają się do rozprzestrzeniania się wirusa.
Zgórnych dróg oddechowych wirus przedostaje się do płuc, gdzie potrafi dokonać, w cięższych przypadkach, prawdziwego spustoszenia.
Niezależnie od tego, czy wirusa zwalczyliśmy ciężko czy w miarę łagodnie, pozostawia on u większości ozdrowieńców dość trwałe ślady na płucach.
Jak pokazują wyniki badań, niemal 1/3 z leczonych na COVID-19 pacjentów ma obumarłe tkanki płucne oraz widoczne zabliźnienia.
COVID-19- ile trwa regeneracja po chorobie
W wielu przypadkach pacjentów leczonych na COVID-19 widać uszkodzenie płuc, po przechorowaniu samej choroby widoczny jest także co najmniej kilkutygodniowe zdrowienie i powrót do pełni sił.
Pacjenci, którzy chorowali dość długo uskarżają się na silne zmęczenie jakie dopada ich każdego dnia.
Jak podkreślają wirusolodzy, to jak długo organizm będzie dochodził do siebie po chorobie, zależy w głównej mierze od samego przebiegu choroby.
Dość poważnym i groźnym powikłaniem, nad których pochylają się medycy jest powstawanie w płucach osoby chorej skrzepów krwi.
Skrzepy te mogą zatykać naczynia krwionośnie i poważnie uszkadzać płuca.
Dokuczliwe zmęczenie i osłabienie towarzyszy większości osób po przebytej chorobie COVID-19.
Taki syndrom utrzymywać się może przez tygodnie, a nawet miesiące- jak pokazują przykłady, nawet osoby dotąd aktywne i mające dobrą kondycję, w wyniku COVID-19 stały się osobami całkowicie osłabionymi i czują się jakoby starsi jeśli idzie o formę o 10-20 lat.
Jak leczy się COVID-19?
To jak wygląda leczenie choroby COVID-19 zależy od jej przebiegu, a przebieg ten może być bezobjawowy lub skąpoobjawowy, łagodny lub ciężki.
Jeśli wykonaliśmy test na koronawirusa, jest on pozytywny, lecz my nie zauważamy u siebie żadnych wyraźnych objawów choroby, najlepiej będzie jedynie zostać w domu, poddać się samoizolacji, by nie zarazić innych.
Jeśli mamy typowe objawy dla tej choroby, a więc trapi nas gorączka, duże osłabienie i zmęczenie, bóle głowy oraz mięśniowo-stawowe oraz jeśli zdarzają nam się duszności, dobrze być w kontakcie z lekarzem.
Apteczka chorego powinna być zaopatrzona w leki przeciwbólowe, przeciwgorączkowe i przeciwzapalne, powinniśmy pić dużo wody, bardzo ważna kwestia są także pomiary pulsoksymetrii.
Pulsoksymetr to niewielkie, ale bardzo pomocne urządzenie podczas chorowania na COVID-19, pokazuje nam on bowiem stan natlenienie naszej krwi, a więc informuje nas o prawidłowej lub nieprawidłowej pracy płuc.
Jeśli przebieg infekcji jest ciężki, będzie potrzeba hospitalizacji.
Szpitalnie leczy się pacjentów ze stwierdzoną niewydolnością oddechową, klinicznie niestabilnych, których stan w każdej chwili może ulec pogorszeniu.
Pacjenci tacy wymagają stałego monitorowania- zwłaszcza pomiędzy 5. a 7. dniem od wystąpienia u nich pierwszych objawów.
Leczenie wspomagające obejmuje ewentualną antybiotykoterapię, leczenie objawowe, tlenoterapię, nawodnienie dożylne, glikokortykosteroidy w przypadku pogorszenia funkcji oddechowych.